poniedziałek, 24 lutego 2014

Liren i tańczące drobinki w piance :)

Hej kochane 
Jak tam po weekendzie ja byłam w pracy,  jeszcze dzisiaj i wolne , a jak wolne to można dużo zrobić
Nadrobić  zaległości w czytaniu książek  no i spotkań na kawie oczywiście .
Ale przychodzę do was z pianką od Liren która dostałam już bardzo dawno ,i miałam  mieszane uczucie co do używania jej ale to już wam napisze na dole co i jak .

Więc zapraszam do czytania i pisania jak u was się sprawdziła bo widziałam u jednych się sprawdziła a u innych nie . 




Jak widzicie  opakowanie przyciąga nasze oczy jest super  ,i szata graficzna  standardowa firmy .


















Producent obiecuje nam- :reguluje wydzielanie sebum
                                       - regeneracja tkankowa
                                      -orzeźwia 
                                       -odświeża skórę 
Pianka ma charakter musu ,mi się skojarzyła  jak pianka do depilacji .

 Moja opinia : U mnie się  nie sprawdziła a to dlatego że mycie buzi nią nie było przyjemne  czułam jak by nie zmywała mi twarzy , i zostawiała ją brudną , regeneracji tkanki nic jedynie pobudzała  i ładnie pachniała , ale uczucie tępej i szorstkiej twarzy u mnie zostawiała .Pianka się  nie zmarnowała i przekazałam ją dalej koleżance z pracy .:)


Czekam na wasze zdanie na jej temat bo mnie ciekawi .
A tu zdjęcie to co mnie rano przywitało .
Miłego Dnia

8 komentarzy: